Polska: Dziennikarka Renata Kim Zaatakowana Na Marszu Niepodległości
Lokalizacja: Polska, Warszawa
Data: 11 Listopada, 2020
Available in: 🇬🇧 English
Dziennikarka “Newsweeka” Renata Kim oraz fotoreporter Adam Tuchliński zostali zaatakowani przez policjantów podczas relacjonowania tegorocznego Marszu Niepodległości w Warszawie. The Coalition For Women In Journalism (CFWIJ) zdecydowanie potępia te oburzające akty przemocy wobec przedstawicieli mediów i domaga się, aby władze podjęły zdecydowane kroki, aby wyjaśnić tę sprawę i wyciągnąć konsekwencje wobec policjantów.
“Po tym Marszu Niepodległości pozostanie mi boląca nerka i poparzona ręka”, pisze na łamach “Newsweeka” dziennikarka Renata Kim w swojej relacji z Marszu Niepodległości, odnosząc się do brutalnych ataków, do których dochodziło w trakcie wydarzenia, także wobec mediów. Marsze Niepodległości organizowane są przez środowiska narodowe i utożsamiające się ze skrajną prawicą. Z uwagi na regularne przykłady przemocy i dewastacji mienia, dążenia do konfrontacji z policją czy z osobami o odmiennych poglądach okryte są złą sławą. Mimo tego, że z pewnością przyciągają też zwykłych obywateli czy słynne “rodziny z dziećmi”, najbardziej widoczni są krzyczący nienawistne hasła, agresywni i odpalający race chuligani. W tym roku, ze względu na pandemię, marsz odbył się w nieco okrojonej formie, ale to nie uchroniło przed atakami.
Renata Kim była jedną z dziennikarek, które relacjonowały Marsz. Szczegółowo opisała agresywne zachowania uczestników, odpalanie stanowiących zagrożenie materiałów pirotechnicznych, niecenzuralne okrzyki jakie wznosili i ich usilne dążenie do konfrontacji z policją. Kiedy dziennikarka dotarła wraz z pochodem na błonia Stadionu Narodowego, usłyszała wydobywające się z głośników komunikat policyjny. Policja wzywała dziennikarzy, posłów i senatorów oraz kobiety w ciąży, by opuściły teren. To miał być znak, że policjanci szykowali się na bezpośrednie starcie z agresywnymi uczestnikami Marszu. Renata Kim wspomniała później w wywiadach, że jako dziennikarka nie mogła po prostu opuścić miejsca pracy, musiała kontynuować swoją relację i informować ludzi o dalszym przebiegu Marszu.
“Kiedy policja rzuciła się po schodach na stację metra Stadion, ruszyliśmy za nimi. Po schodach ruchomych pobiegliśmy aż na peron. Tam policjanci najpierw wyłapywali uciekających uczestników zamieszek, a potem zawrócili i przyparli do barierki tych, którzy, jak my, obserwowali, co się dzieje i robili zdjęcia” - opisuje ze szczegółami w swoim artykule. “Nie pomogło to, że krzyczeliśmy, że jesteśmy z prasy, zaczęli nas pałować. Miałam na sobie niebieską kamizelkę z napisem PRESS, podniosłam do góry ręce i krzyczałam, że jestem tu służbowo, ale policjanci, teraz już naprawdę rozwścieczeni, bili nas pałkami. Mnie po nerkach, ale fotoreporter Adam Tuchliński oberwał po głowie i został zrzucony ze schodów. Wpadliśmy wprost w objęcia nadbiegających z dołu policjantów, ale na szczęście przepuścili nas”, kwituje, komentując skandaliczne zachowanie wobec dziennikarzy.
Oprócz bolącej nerki, bo Renata dostała mocno policyjną pałką, po Marszu zostanie jej też inna “pamiątka” – poparzona ręka. Po tym, jak Renacie i innym dziennikarzom udało się “oswobodzić” od przytrzymujących ich przy barierkach policjantów, zobaczyli oni przy stacji metra przerażonego człowieka z twarzą zalaną żółtą mazią, który zasłaniał oczy i błagał o pomoc. Podczas ścierania gazu z oczu mężczyzny, dziennikarka poparzyła sobie rękę. Renata zaznacza, że na szczęście w okolicy była karetka, która szybko zajęła się rannym mężczyznom, bo policjanci rozstawieni wokół stacji nie reagowali na prośby o pomoc.
To nie jedyny przykład przemocy wobec mediów tego dnia. Fotoreporter “Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry został postrzelony z policyjnej broni gładkolufowej. Zdjęcie jego zakrwawionej twarzy obiegło całą sieć. Szef stołecznej policji zapewnił, że prowadzone jest śledztwo w sprawie zachowania, nie tylko uczestników, ale też policjantów na marszu.
To kolejny w dość krótkim odstępie czasu atak na przedstawicieli mediów w Polsce. Pod koniec października agresywni, zamaskowani mężczyźni, związani ze środowiskiem kibolskim, zaatakowali Magdę Kozioł i Joannę Urbańską-Jaworską, dwie dziennikarki Gazety Wyborczej. Dziennikarki relacjonowały we Wrocławiu protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
The Coalition For Women In Journalism (CFWIJ) nie kryje swojego oburzenia względem ostatnich niepokojących doniesień z Polski i kolejnych przykładów naruszania nietykalności osobistej dziennikarzy. Przedstawiciele mediów są szczególnie narażeni, kiedy zajmują się tematami uważanymi za niełatwe, a czasem wręcz kontrowersyjne z uwagi na rosnący poziom napięcia w społeczeństwie. Wzywamy władze do zdecydowanej reakcji i pociągnięcia policjantów odpowiedzialnych za atak na dziennikarzy do odpowiedzialności.
W jakim celu @PolskaPolicja, @Policja_KSP spałowała fotoreporterkę z napisem press na kasku?
— Patryk Michalski (@patrykmichalski) November 11, 2020
Sytuację nagrał: https://t.co/FT6YQ6rmyr pic.twitter.com/4kmgE92oUl
Despite the ban thousands have gathered in #Warsaw for the yearly far-right #independencedaymarch. Participants shout far-right chants and show far-right extremist slogans and symbols. #marszniepodległosci#MarszNiepodległości2020 pic.twitter.com/H5jViROPqL
— democ. (@democ_de) November 11, 2020
To jest ten Bóg, Honor i Ojczyzna? To jest ten patriotyzm? To idiotyzm, prostactwo, nacjonalizm i wandalizm. Panowie spowodowali pożar w mieszkaniu. To jest właśnie prawdziwe i bezpośrednie zagrożenie dla polskich rodzin. 🇵🇱#NIEdlanacjonalizmu #11listopada pic.twitter.com/CVDdr6fH9c
— Igor Wojciechowski (@I_Wojciechowski) November 11, 2020
The Coalition For Women In Journalism closely monitors the incidents in Turkey with great concern. Since March 8, Women's Day, police violence against women journalists increasingly continues in the country. As the coalition, we urge the Turkish state to provide a free environment for journalists. Following the news is our most fundamental democratic right to report. We demand the immediate release of our detained colleagues. Journalism is not a crime. Journalism cannot be prevented.
If you have been harassed or abused in any way, and please report the incident by using the following form.